czwartek, 19 grudnia 2013

Zbombardowane węzły kolejowe..., czyli o "faktach", które miały wydarzyć się w PRL

Specjalne wydanie dziennika z listopada 1985 r.
Pewnego listopadowego dnia 1985 roku, pracownicy Białostockich Zakładów Graficznych otrzymali do wykonania nadzwyczajne zlecenie: wydruk specjalnego wydania Gazety Współczesnej, którego nagłówek zaczynał się od następujących zdań: Imperializm rozpętał wojnę. Wojska Układu Warszawskiego - przeciw wspólnemu wrogowi... Wszyscy do obrony Ojczyzny! Czy była to prowokacja? Trudno powiedzieć... Czterostronicowe wydanie specjalne zawiera również "informacje" związane z sytuacją na węzłach kolejowych północno-wschodniej Polski.

Charakter i okoliczności wydania omawianej publikacji nie są nam do końca znane. Na pierwszej stronie Gazety Współczesnej (będącej ówcześnie organem prasowy PZPR) ukazała się następująca informacja:

Dekret Rady Państwa
Stan wojny na terytorium PRL
W związku z agresją państw NATO na Polskę i sąsiednie kraje socjalistyczne należące do Układu Warszawskiego Rada Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, działając na podstawie Konstytucji PRL (art. 33. ust. 2) wprowadza z dniem 25 listopada 1985 r., od godziny 8:00 stan wojny na terenie całego kraju. OGŁASZA SIĘ POWSZECHNĄ MOBILIZACJĘ roczników objętych wykazem na okres wojenny. Wszyscy obywatele podlegający obowiązkowi wojskowemu winni natychmiast zgłaszać się we właściwych komendach uzupełnień. OBYWATELE - RODACY! Wszyscy stajemy do obrony naszej Ojczyzny - Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej!
Przewodniczący 
Rady Państwa PRL
WOJCIECH JARUZELSKI
  Warszawa, 26. XI. 1985 r.

Wybuchowa perspektywa?

Na trzeciej stronie propagandowego wydania białostockiego dziennika, zamieszczono reportaż o skutkach zbombardowania węzłów kolejowych m.in. w Białymstoku, Ełku, czy też Czeremsze. Choć nie miały one miejsca, relacje te mogą budzić uzasadnioną grozę. Poniżej zamieszczam pełną treść artykułu (z zastrzeżeniem inicjałami nazwisk poszczególnych osób):

"Białostocki węzeł kolejowy PKP. Po godz. 9 rozległ się sygnał alarmu lotniczego. Stwierdzono zbliżanie się nieprzyjacielskich eskadr. Niebawem nad stacyjnymi terenami oraz lokomotywownią i górką rozrządową pojawiły się obce samoloty. Przedarły się przez silny ogień artylerii przeciwlotniczej i rozpoczęły bombardowanie. Zmasowany atak lotniczy trwał blisko czterdzieści minut. Kilka budynków zostało uszkodzonych, kilkanaście wagonów poharatały odłamki bomb i pociski z lotniczych dział. Zniszczeniu uległa część torów i zwrotnic. Dwie wywrócone lokomotywy zablokowały szlak. Wśród kolejarzy, zwłaszcza konduktorów i maszynistów, są ranni - i niestety zabici. Podobnie jak wśród pasażerów, którzy nie zdążyli dobiec do schronów. Kilkanaście bomb spadło w różnych częściach miasta. Do natychmiastowej akcji ratunkowej przystąpił kolejarski oddział obrony cywilnej. Trzeba było jak najszybciej usunąć z torowiska potrzaskany sprzęt, ugasić pożar kilku wagonów na towarowej bocznicy, przywrócić funkcjonowanie nastawni, dyspozytorni i górki rozrządowej. Rannymi zajęły się drużyny sanitarne. Siedem osób karetki przewiozły do szpitala. Pozostałym udzielono pomocy na miejscu. Naczelnik stacji - A.O. i dowódca obrony cywilnej - inż. J.P. główny wysiłek skierowali na naprawę uszkodzonego torowiska, aby jak najszybciej przywrócić normalny ruch. Już o godz. 11:15 awaryjnym torowiskiem ruszył pierwszy pociąg, a niebawem następne.

Nie tylko Białystok stał się celem nieprzyjacielskiego ataku. W Ełku uszkodzono kolejowe warsztaty naprawcze. Pracownikom PKP pospieszyła z pomocą załoga miejscowych Zakładów Elektrotechniki Motoryzacyjnej.

Na stacjach granicznych w Czeremsze i Kuźnicy Białostockiej zbombardowano urządzenia przeładunkowe. Groziło wstrzymanie ruchu towarowego. Gdy tylko ustał nalot, u dyżurnego ruchu w Kuźnicy Białostockiej - J.B. zadzwonił telefon. - Tu N.S., naczelnik stacji w Grodnie. Już wiem od pograniczników, że u ciebie tory zerwane. Wysyłam trzydziestu ludzi ze sprzętem, wszyscy zgłosili się ochotniczo. Będzie z nimi nasz sekretarz organizacji partyjnej W.K. ... - A za co ty mnie dziękujesz? Ty polski kolejarz, ja radziecki "żeleznodorożnik", sąsiedzi przez granicę. Ja wiem, że jeśli będzie trzeba to swoich do mnie wyślesz! Ot widzisz, zapomniał o jednej sprawie. Dzwoń zaraz do Czeremchy. Tam do nich jedzie szesnastu ludzi z Brześcia. Sami komsomolcy... Nie dopuszczono do wstrzymania ruchu towarowego na stacjach granicznych"

Zacytowany artykuł ma już charakter czysto fabularnej opowieści grozy. Jednak co byłoby, gdyby naprawdę doszło do "nieprzyjacielskiego ataku". Czy zniszczenia, które wystąpiłyby na węzłach kolejowych byłyby usuwane tak błyskawicznie, czy ciągnęłyby się latami, niczym dzisiejsze modernizacje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz